do kasy suma: 0,00 zł
Blog
Felietony, wywiady, zapowiedzi, stylizacje. Na naszym blogu zapraszamy Cię za kulisy codziennego życia firmy Hultaj Polski. Przeczytaj i poznaj nas bliżej!
Archiwum
nie pon wto śro czw pią sob
1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31
Nowa kolekcja w drodze 0


Tak, tak. Są takie przedsięwzięcia, projekty, spektakle czy też kolekcje, gdzie wiatr w oczy wieje i oracz potyka się co krok.
I tak właśnie jest z naszą najnowszą kolekcją – powinna być już gotowa, poskładana i pachnąca i tylko czekać na wysyłkę do Was, a tu przypadek za przypadkiem. Ale już za chwilę będzie dostępna. A przynajmniej jej część.

Wiecie, jak powstaje kolekcja?

Najpierw następuje nacisk z zewnątrz. W szale grudniowej sprzedaży zaczynam napotykać pytające spojrzenia, które na początku stycznia werbalizują się jako: „ A co na wiosnę??”.
Dobre sobie, myślę zawsze wtedy. Dajcie odsapnąć, pomyśleć. Dajcie poleniuchować chociaż jeden dzień, żeby mózg mi zaczął działać.
Ale leniuchowania nie ma, wyobraźnia nie działa, bo ciągle zawalana jest problemami logistycznymi, a czas leci. Na szczęście okazuje się, że mózg wie, że musi pracować i któregoś dnia wykluwa się pierwszy rysunek. Potem drugi, potem trzeci. A potem następuje pytanie -”Z czego to szyjemy?”
Pytanie jest bardzo ważne, bo ja na rysunkach zaznaczam swoje marzenia, a potem Ula, która zajmuje się wyszukiwaniem materiałów, musi te marzenia spełniać.
Pamiętajcie, że nie ma specjalnego sklepu, do którego wchodzi się z informacją „ Dzień dobry. Chcielibyśmy zrealizować kolekcję ubrań w kolorze śliwkowym. Potrzebny nam taki szyfon, drelich, bawełna i żakard. Odcienie bliższe różu.” No, nie ma. A szkoda. Bo jeśli kolekcja ma być w kolorze śliwkowym, ale składać się ma z 5 elementów, Ula musi spędzić tygodnie na rozmowach z producentami i negocjacjach z farbiarniami. Niektóre tkaniny można znaleźć już gotowe, ale niektóre trzeba barwić.
Fajnie, jak zna się już dany materiał i kwestia koloru pozostaje wyłącznie kwestią koloru. Ale jeśli nie mamy pewności, jak pracuje się z daną dzianiną, czy tkaniną, nie możemy pozwolić sobie na barwienie całego wsadu. Wiecie, co to wsad? To minimalna ilość materiału, którą można ufarbować na dany kolor. Wsad w farbiarni to około 90 kg, czyli całkiem sporo belek. A jak nie wyjdzie? A jak nam się nie spodoba? Co zrobimy z taką masą materiału, który nam się do niczego nie przyda?

Dlatego negocjujemy. Prosimy i uśmiechamy się szeroko. Na szczęście Hultaj ma już od lat zaprzyjaźnionych producentów, którzy też są hultajskiego charakteru i zazwyczaj pomagają nam bez zastanowienia.

No i dotarliśmy do punktu, w którym mamy już rysunki. I tkaniny, z których chcielibyśmy uszyć prototypy. Zaczynają się żmudne przymiarki i moje zmiany decyzji, które doprowadzają konstruktorkę Agnieszkę do szału. Trwa to u nas kilka tygodni, aż wreszcie ubrania są gotowe do sfotografowania.
Do gry wkracza Marcin, fotograf, a ja z projektanta zamieniam się w producenta. Umawiam terminy. Modeli. Fryzjerów. Make-up.
Na wielkiej kartce rozpisuję nadchodzące sesje, ustawiając czas wyjścia i przyjścia kolejnych osób, spisując pomysły na klimat sesji, ujęcia i stylizacje.
W tym czasie konstruktorka zaczyna swoją papierkową pracę – opracowuje stopniowanie – czyli mówiąc prosto, tabelki rozmiarowe dla każdego produktu.
A my fotografujemy. Marcin decyduje o kolorze tła w studiu i lokalizacji na sesję miejską. Z fryzjerką omawiamy fryzury. Dobieramy dodatki. Szukamy butów.
Wszystko to też zajmuje całe dnie, bo często okazuje się po drodze, że buty owszem są, ale nie ma takiego rozmiaru. Że aktor, który miał pozować nagle musiał pojechać na zdjęcia do serialu... i tak dalej i tak dalej.
A my siedzimy coraz bardziej jak na szpilkach :)
Po sesji przebieramy zdjęcia i tworzymy nazwy dla ubrań. Sami wiecie, jak fajnie jest, kiedy rzeczy nazywają się adekwatnie do ich klimatu.
Czasami pomysł na dobrą nazwę przychodzi dopiero po kilku burzach mózgów. Piszemy, rysujemy, wymyślamy. To ta miła część roboty – można otworzyć głowy i pofrunąć bardzo wysoko.

A potem wprowadzamy rzeczy do systemu. Dobieramy najlepsze zdjęcia, wrzucamy do sklepu tabelki z rozmiarami. Ula przygotowuje rysunki produktów, które pokażą Wam, jak powinniście dobierać rozmiary.

Pozostaje nam już tylko premiera. Denerwujemy się tak samo, jak aktorzy w teatrze, bo nigdy nie wiadomo, czy nasza wielomiesięczna praca spodoba się Wam, Hultajom. Trzymamy kciuki i czekamy na pierwsze komentarze.


Zawsze odbywa się to tak samo. A właśnie teraz jesteśmy na etapie kończenia. Po drodze przeszliśmy przygody: bardzo długo szukaliśmy tkaniny na swetry, podczas sesji zepsuł nam się suwak w kurtce, a na koniec okazało się, że produkcja tkaniny na spodnie przeciągnie się o cały miesiąc.... Proza życia.

Ale nie poddajemy się. Za tydzień nowa kolekcja pojawi się w sklepie. Spodnie będzie można zamawiać na przedsprzedaży. Przecież wspólnie sobie poradzimy.
No kto, jak nie my :)
Zdjęcia, którymi ilustrowany jest artykuł są autorstwa Krzysztofa Kąska.
Modele: Kornelia Raniszewska Sonia Wiśnios, Janek Pasiorowski i Tomek Ciachorowski

Komentarze do wpisu (0)

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper Premium